Za nami już trzecia edycja Warsaw Games Week. Edycja zdecydowanie najsłabsza, z najmniejszym rozmachem, małą liczbą atrakcji i długimi jak zwykle kolejkami. Na szczęście pojawiło się sporo przedpremierowych gier, które zrekompensowały nam inne niedostatki.
Gry podzieliliśmy na trzy kategorie: must have, czyli najbardziej dopieszczone, miodne i zachwycające produkcje, must see, czyli pozycje, które wyglądają dobrze, ale brakuje im iskry lub tego czegoś, co sprawiłoby, że zechcielibyśmy je mieć od razu (pewnie ogramy, ale w swoim czasie), oraz piwnica, czyli gry, które zupełnie niczym nas nie ujęły i przeszła nam na nie chęć, choć niewykluczone, że po premierze zmienimy jeszcze zdanie.
Must Have – musisz je mieć na premierę!
#1. Detroit: Become Human (PS4)
Jeśli śledzicie naszego Instagrama to wiecie już, że Detroit najbardziej oczarował nas ze wszystkich produkcji. Akurat jesteśmy na świeżo po „Blade Runnerze” i możemy powiedzieć tylko jedno – klimat tego dzieła unosi się w grze Quantic Dream niczym smog nad cyberpunkowym miastem. Demo prezentowało się znacznie lepiej niż podczas prezentacji na E3 co sugeruje, że możemy otrzymać jedną z najpiękniej wyglądających gier tej generacji konsol.
Opowieść o nienawiści do maszyn, które czują i zachowują się tak, jak ludzie nie może nie poruszać. Sylwia wzruszyła się już po 10 minutach :-). Mi najbardziej spodobała się analiza miejsca zbrodni i konsekwencje podjętych wyborów. Główny bohater jest chłodny niczym Dexter, którego osobiście uwielbiam. Ciekawią nas pozostałe postacie, bo tych ma być przynajmniej kilka, co zresztą wynikało też z wcześniejszych trailerów.
Sprawdź naszą recenzję gry Detroit: Become Human
#2. Symmetry (PC, PS4, Xbox One)
O ile Detroit podobał nam się wspólnie, tak Symmetry to mój osobisty faworyt tego zestawienia. Przyznam, że dawno nie grałem w ekonomiczne produkcje, a ta gra znów pobudziła mój apetyt na ten gatunek. Po pierwsze ma minimalistyczną, miłą dla oka oprawę wizualną. Po drugie wydaje się złożony i odpowiednio trudny jak przystało na survival. Po trzecie zaś pachnie oryginalną fabułą.
Kosmiczni naukowcy rozbijają się na obcej planecie. Do dyspozycji mają tylko szczątki swojego statku oraz hub pełen popsutych sprzętów. By przetrwać należy dbać o temperaturę tej prowizorycznej stacji, konstruować nowe urządzenia, naprawiać awarie i dbać o kondycję fizyczną swoich podopiecznych. Sylwia dotrwała tylko do czwartego dnia, ja dociągnąłem do siódmego. W miarę postępów dostrzegaliśmy dziwne glitche, które mają swoje uzasadnienie fabularne. Chyba nie zrobimy dużego spoilera jeśli dodamy, że tytułowa symetria odnosi się do tajemnicy tej nieprzyjaznej planety.
Sprawdź naszą recenzję gry Symmetry
#3. Ukryty Plan (PS4)
Jeśli tak jak my kochacie „To jesteś Ty!” to mamy dobrą informację. Już za parę dni na PS4 zadebiutuje kolejna gra w technologii PlayLink. Ukryty Plan, znany wcześniej jako Hidden Agenda to detektywistyczny thriller o losach kilku postaci przypominający interaktywny film. O losach bohaterów będą decydować wspólnie sami gracze poprzez dokonywanie wyborów na smartfonach. Dodatkowym smaczkiem jest tytułowy ukryty cel, który na początku misji przydzielany jest losowemu graczowi. W demie, które ogrywaliśmy Sylwia musiała potajemnie doprowadzić do tego, by prokurator nie kontaktowała się z sędzią w sprawie domniemanego mordercy. Niestety zanim doszliśmy do finału gra dwa razy nam się zawiesiła ;-) Miejmy nadzieję, że finalna wersja pozbawiona już będzie takich problemów, bo potencjał na zabawę jest przedni.
Sprawdź naszą recenzję gry Ukryty Plan
#4. My Memory of Us (PC)
Żyjemy w czasach, kiedy to wysokobudżetowe produkcje nie poruszają już tak bardzo jak indyki. Do grona niezależnych perełek dołączy wkrótce polskie My Memory of Us, które błyskawicznie skojarzyło nam się z Valiant Hearts. Tu również poruszany jest temat życia przeciętnych ludzi podczas okupacji, a całość zdobi piękna, ręcznie rysowana oprawa graficzna.
W grze sterujemy dwojgiem bohaterów – dziewczynką, która potrafi szybko biegać oraz chłopcem, który potrafi się skradać. Poruszać możemy się nimi jednocześnie, splatając ich ręce lub rozłącznie, wykorzystując ich właściwości w różnych miejscach na planszy. Nawet jeśli zagadki są dość klasyczne – przenikanie się w cieniu, odwracanie uwagi żołnierzy, przełączanie dźwigni, to mimo wszystko klimat dodaje dużo smaku. Mamy nadzieję zobaczyć tę grę także na PS4 – twórcy enigmatycznie nie powiedzieli, ze nie jest to niemożliwe ;-).
#5. Bravo Team (PS VR)
W końcu giereczka dla miłośników strzelania w VR. O tym jak genialnie używa się do koszenia wrogów Aim Controllera pisaliśmy już przy okazji recenzowania Farpointa. W Bravo Team to uczucie jest w zasadzie identyczne. Tym razem zrezygnowano z opcji swobodnego poruszania się na rzecz teleportacji i chowania się za osłonami. W trakcie krótkiego dema dało się zauważyć, że Bravo Team nie będzie tylko głupią strzelanką, ale pozycją wymagającą taktycznego myślenia. Duży plus za sieciowy tryb kooperacji i minusik za problemy z kalibracją… Oby to była tylko targowa zmora.
Sprawdź naszą recenzję gry Bravo Team
#6. Frostpunk (PC)
Mroźny klimat, budowanie osady, wybory moralne i rozbudowany system ekonomiczny – to wszystko przyciągnęło Sylwię do Frostpunka, a i mnie mocno zaciekawiło. Początkowo oboje mieliśmy problemy z odnalezieniem się wśród interfejsu. Wczytywanie się w obszerny, tekstowy samouczek na głośnych targach nigdy się nie sprawdza, więc poszliśmy na żywioł i skupiliśmy się na zależnościach mechaniki. Wygląda na to, że we Frostpunku trzeba będzie mieć oczy dookoła głowy, a raczej osady, którą będzie się rozbudowywać.
Kluczowe okaże się z pewnością rozsądne przydzielanie osadnikom określonych funkcji. Gdy nie zwróciliśmy uwagi na to, że grupa zbierająca drewno skończyła poszukiwania, po pewnym czasie zabrakło nam opału i ludzie zaczęli umierać z odmrożeń. Drzewko rozwoju polityki i umiejętności sugeruje, że czeka nas tu wiele kombinowania. Na pierwszy rzut oka zdecydowanie bardziej rozbudowana i trudniejsza pozycja od This War of Mine. Czekamy z niecierpliwością.