Usłyszałam na winorośli, że raz na niebieski księżyc masz pszczoły pod czapką na punkcie odchudzania. Brzmi bezsensownie? W dosłownym kontekście - owszem. Dlatego warto uczyć się angielskich idiomów, których nie przetłumaczy Wam nigdy Tłumacz Google. Nauka tych zwrotów może być bardzo szybka i przyjemna dzięki serii Angielskich Kieszonkowców od wydawnictwa Edgard. Zapraszamy do recenzji karcianych quizów ``What's up`` i ``Piece of cake``.
Mam nadzieję, że moi kochani nauczyciele od języka angielskiego mnie teraz nie zjedzą, ale za moich czasów nauka w szkole, czy to podstawowej czy później w liceum, zawsze skupiała się na mało ważnych z perspektywy użytkowej zagadnieniach. Każdy kto choć raz wyjechał gdziekolwiek za granicę na pewno zauważył, że w sytuacjach życiowych całe to wkuwanie kilkunastu czasów przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie twierdzę, że gramatyka jest nieważna, ale do dogadania się z obcokrajowcem w zupełności wystarczą podstawy, które wpaja się dzieciom już w podstawówce.
By prowadzić rozmowę na poziomie należy przede wszystkim rozwijać słownictwo. I dziś mamy naprawdę bogate możliwości samokształcenia się pod tym kątem – oglądanie seriali bez napisów, granie w gry, nauka z aplikacją, czat ze znajomym z obcego kraju. Każda z tych czynności pomoże Wam płynniej posługiwać się językiem angielskim. Dziś chciałabym Wam zaproponować jeszcze jedną, ciekawą alternatywę.
Nie wiem jak wygląda obecnie sprawa edukacji w polskich szkołach, ale za moich czasów o idiomach uczyło się jedynie na pojedynczej lekcji. Tymczasem są to szalenie przydatne w codziennym życiu zwroty, z którymi obecnie, tłumacząc teksty z zagranicy spotykam się praktycznie każdego dnia. Dzięki quizom wydawnictwa Edgard uświadomiłam sobie, jak niewiele jeszcze wiem! O serii Kieszonkowców pisaliśmy Wam już w kontekście zabaw logicznych (sprawdź recenzję „Dzika logika” i „Na logikę”!). Te sympatyczne karty sprawdziły się jako rodzaj gry logicznej, ale ciężko postawić je na równi z „Piece of cake” i „What’s up?”. Wszystko dlatego, że opisywana tutaj seria to bardziej pomoc naukowa, ale podana w luźniejszej formie niż typowo rozrywkowa produkcja.
„Piece of cake” i What’s up?” – wykonanie
„Piece of cake” to zestaw 57 kart zawierających 172 idiomy, czyli wyrażenia, które mają odmienne znaczenie w języku obcym niż wynika to z bezpośredniego tłumaczenia. Polskimi idiomami są np. piąte koło u wozu (zawadzająca osoba lub rzecz), flaki z olejem (coś strasznie nudnego) czy bułka z masłem, która w języku angielskim znaczy to samo co tytułowy „kawałek ciasta”. Zestaw ten dedykowany jest osobom posługującym się językiem angielskim na poziomie B1-C1 (średnio zaawansowanych i zaawansowanych).
„What’s up” z kolei to 54 karty zawierające 163 przykłady rozmówek, w których przetłumaczonych zostało 600 angielskich zwrotów. Nie są to jednak typowe dialogi, a raczej charakterystyczne frazy, którymi Anglicy często się posługują w różnych sytuacjach życiowych np. pasuje jak ulał („fit like a glove”, jestem zdesperowany („I’m down in the dumps”) czy zdrętwiała mi ręka („I have pins and needles in my arm”). Talia ta jest dedykowana osobom zaawansowanym, czyli na poziomie B2-C1.
Podobnie jak w Kieszonkowcach Logicznych tak i tutaj spotkamy się z najwyższej jakości wykonaniem – pudełka są idealnie dopasowane do wielkości talii, dzięki czemu łatwo możemy je zmieścić w torebce czy plecaku. Same karty mają czytelną oprawę i obdarzone zostały ciepłymi kolorami oraz niewielkimi ilustracjami obrazującymi wybrane sytuacje.
Jak się bawić i uczyć z „What’s up?” i „Piece of cake?”
W Kieszonkowcach Angielskich mamy do czynienia z jednym schematem zadań. Na każdej karcie umieszczone są trzy zdania, do których należy dopasować jedną z trzech podanych odpowiedzi. Całość ma charakter scenki rodzajowej. Przykładowo na zdanie:
– Stu’ll show you the ropes (Stu pokaże Ci liny)
możemy udzielić takich odpowiedzi:
A) Please, don’t kill me (Proszę, nie zabijaj mnie)
B) Okay. I’ll go to his office. (Ok, pójdę do jego biura)
C) I’m useless at sailing. (Jestem beznadziejny w żeglowaniu)
Poprawna odpowiedź umieszczona została na dole karty, do góry nogami i – na szczęście – jest na tyle niewielka, że nie rzuca się w oczy podczas czytania. Oczywiście same angielskie teksty na niewiele by się zdały, dlatego na odwrocie kart znajdziemy szereg słówek przydatnych w nauce. Dzięki temu dowiemy się, że „To show somebody the ropes” znaczy tyle co „Przyuczyć się do zawodu”.
Kieszonkowce nie narzucają sposobu, w jaki należy z nich korzystać. Możecie je sobie po prostu czytać w autobusie, kartkować przed egzaminem, przypinać do tablicy korkowej nad biurkiem, zapisywać najbardziej newralgiczne i trudne do zapamiętania zwroty w zeszycie albo zagrać ze znajomymi. Oczywiście w tym ostatnim trybie nie działa to tak dobrze jak w Kieszonkowcach Logicznych, gdzie ideą jest rozwiązywanie zagadek, a nie nauka, ale w towarzystwie osób pragnących nauczyć się czegoś nowego da się także czerpać przyjemność z takiej formy odpytywania. Można także urządzić mini turniej, gdzie jedna osoba czyta pytanie, a pozostali zapisują odpowiedzi na kartkach.
Bez względu na to, w jaki sposób będziecie z Kieszonkowców korzystać, gwarantuję, że zwroty szybko wejdą Wam do głowy i z czasem Wasza płynność językowa znacząco się poprawi.
„What’s up?” i „Piece of cake” – Spostrzeżenia i podsumowanie
Mimo tego, że językiem angielskim w piśmie posługuję się na co dzień, to obydwa zestawy, a zwłaszcza idiomy uświadomiły mi, że mam jeszcze sporo do nadrobienia. W zasadzie na każdej karcie odkrywałam wyrażenia, których nigdy wcześniej nie słyszałam, lub, które gdzieś obiły mi się o uszy, ale nigdy się w nie nie zagłębiałam. Nie miałam pojęcia, że „stick to your guns” to upierać się przy swoim, „talk shop” to gadka o interesach, a „be in the red” to bycie na minusie.
Duże wrażenie zrobił na mnie także odpowiedni poziom trudności. Proponowane odpowiedzi nie brzmiały idiotycznie, jak ma to często miejsce na testach wyboru, ale zmuszały do myślenia i często zwodziły na manowce. Ulubione powiedzonka wieszałam sobie przy biurku i na przestrzeni kilku miesięcy opanowałam wszystkie frazy z obydwu talii. Teraz czuję się pewniej i kręcę głową ze śmiechem jakie bzdury proponuje często Tłumacz Google, dla którego idiomy i metaforyczne zwroty wciąż pozostają czarną magią. Na plus zaliczyć też można niewielką cenę – Kieszonkowce kosztują jedynie 17,99 zł za sztukę. W całej serii znajdziecie także jeszcze trzy inne Kieszonkowce do nauki angielskiego dla dzieci i początkujących: „Bitter sweet” pomagający w nauce przymiotników, „Remember forget” do nauki czasowników oraz „Let’s talk” do nauki zwrotów konwersacyjnych.
PS. Fraza z nagłówka to nic innego jak „Pocztą pantoflową dotarło do mnie, że raz od wielkiego dzwonu masz bzika na punkcie odchudzania.”
Angielski kieszonkowiec - Ocena końcowa
-
9/10
-
6/10
-
4/10
-
8/10
-
10/10
Angielski kieszonkowiec - Podsumowanie
Tania pomoc naukowa, która zwiększy Wasz zasób słów angielskich i przede wszystkim pozwoli posługiwać się bardziej zaawansowanymi frazami. Przyjemna oprawa wizualna, wygodna forma i odpowiedni poziom trudności to największe walory tej serii.
User Review
( vote)Za udostępnienie produktu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Edgard