Łódzkie studio SUPERHOT team postanowiło przenieść swój hit z poprzedniego roku – grę SuperHot - do świata wirtualnej rzeczywistości. Połączenie FPS-a, strategii i gry logicznej spisało się świetnie w poprzedniej wersji. Zobaczcie, czy na dobre wyszło dodanie do tego opcji VR.
W 2013 roku na imprezie „7 Day First Person Shooter” (7DFPS), na której w ciągu 7 dni powstają gry FPS tworzone przez niezależne studia, narodziła się pierwsza wersja wspomnianej strzelanki. Projekt spodobał się publiczności, więc twórcy postanowili dopracować swoje dzieło. W tym celu stworzyli kampanię na Kickstarterze dzięki której uzbierali ponad 250 tys. dolarów i mogli spokojnie wziąć się do roboty. W efekcie czego w lutym 2016 gra ujrzała światło dzienne. Podbudowane dobrymi recenzjami i aprobatą ze strony samych graczy studio postanowiło wypuścić wersję wykorzystującą potencjał gogli VR, do których gra wydawała się być wprost stworzona. I tak 1,5 roku później na rynek trafiła zupełnie nowa wersja gry, SuperHot VR, którą mieliśmy okazję testować.
Mechanika gry opiera się na jednym założeniu – upływie czasu uzależnionemu od poruszania się bohaterem. Mówiąc prościej, jeśli my stoimy w miejscu, czas również jest zatrzymany. Jeśli natomiast zaczniemy się ruszać, to i czas przyspieszy. Im szybciej i więcej się poruszamy, tym szybciej płynie czas. Czy pomyśleliście o Matrixie? Jeśli tak, to bardzo dobrze, bo dzięki takiemu rozwiązaniu możecie poczuć się jak Neo uchylający się przed kulkami. I jest to wprost niesamowite uczucie :-)
Sama fabuła jest dość enigmatyczna. Momentami możemy nie wiedzieć, co jest rzeczywistością, a co fikcją. Naszym głównym zadaniem jest zniszczenie zagadkowej „Piramidy”, o której nie wiemy tak naprawdę nic, dla równie tajemniczej organizacji kontaktującej się z nami poprzez ekran naszego komputera. Cała walka odbywa się w wirtualnej rzeczywistości, gdzie musimy eliminować atakujących nas przeciwników, przechodząc w ten sposób kolejne poziomy gry. Incepcja w grach jest rzadko spotykanym motywem, więc ten pomysł również bardzo doceniamy.
Rozgrywka rozpoczyna się czterema poziomami samouczka, który spokojnie wprowadza nas w świat SuperHot VR. Dowiadujemy się z niego jak posługiwać się bronią palną (w grze mamy dostępny pistolet, dwururkę oraz Uzi), jak atakować przeciwników wręcz (o dziwo, będzie to nam często potrzebne), jak rzucać wszelakimi przedmiotami, które również stanowią broń (np. shurikenami).
Za oczy służą nam gogle PS VR, za ręce zaś kontrolery PS Move, które nawiasem mówiąc, nie zawsze były dobrze widoczne przez kamerę, co skutkowało gubieniem ruchu i niechybną śmiercią. Warto dodać, że w grze możemy chodzić, lecz ruch ten jest dość ograniczony w stosunku do poprzedniej wersji gry. Nie uświadczymy tu swobodnej eksploracji pomieszczeń, a jedynie drobne ruchy w pobliżu punktu w którym zaczynamy rozgrywkę. Ot, krok w lewo czy prawo – tyle na ile pozwala system PS VR. Po oczyszczeniu planszy z wrogów zostajemy przeniesieni do następnego punktu i tak aż do likwidacji całej puli przeciwników.
Pierwszy prawdziwy poziom w którym musimy rozprawić się z wrogami i pierwsze zaskoczenie. Nie ma odnawiającej się energii? O kurcze. Jedno trafienie i zaczynamy cały poziom od początku. Bardzo ciekawe rozwiązanie, które wymusza skupienie się na każdym ruchu jaki wykonujemy, bądź jaki zamierzamy wykonać. Tutaj nie ma miejsca na pomyłkę. Sięgasz po broń i za szybko się podnosisz trafiając na lecącą kulę? Giniesz. Obracasz się w prawo, żeby zabić ostatniego przeciwnika? Błąd, on właśnie strzela w twoje plecy i już wita cię początek planszy. To naprawdę może zirytować, ale równocześnie podwyższa też poziom satysfakcji po ukończeniu planszy.
W grze mamy dostępnych 7 trybów rozgrywki. Pierwszy i najważniejszy, to tryb fabularny, na który składa się 19 osobnych plansz, z czego 5 to areny treningowe z samouczkiem. Tak wiem, że wcześniej wspominałem o 4, jednak w połowie rozgrywki zostanie nam przedstawiona jeszcze jedna umiejętność. Kolejnymi są:
- SpeedRun Game Time, w którym musimy jak najszybciej przejść jedną z 14 dostępnych plansz. Są to te same zadania, co w trybie fabularnym. A za liczony czas uważa się ten, który płynie w chwili naszego poruszania się. Zatem spokojnie możemy w bezruchu rozmyślać nad kolejnym posunięciem
- SpeedRun Real Time, czyli to samo co wcześniej, z tą różnicą, że liczy się nam rzeczywisty czas spędzony w grze. Zatem nie ma czasu na myślenie, a każdy ruch musi być wykuty na pamięć i precyzyjnie wykonany
- Hardcore to tryb, w którym każda dostępna broń ma tylko jeden strzał, więc trzeba go dobrze wykorzystać. Dostępnych jest 14 plansz z fabuły.
- Headshots Only, czyli tryb, w którym wrogowie giną jedynie poprzez trafienie w głowę. I nie chodzi jedynie o eliminację z broni palnej, również uderzenie, bądź trafienie przedmiotem musi być precyzyjnie wymierzone w czaszkę. Jak poprzednio, do przejścia mamy 14 plansz.
- Don’t Die. Pamiętacie, jak pisałem, że energia się nie odnawia, a każde trafienie sprowadza nas na początek planszy? Ten tryb podnosi poprzeczkę i śmierć cofa nas na początek gry. Tak, tak, jesteś w ostatniej planszy, już niemal wygrywasz, gdy trafia cię zbłąkana kula i wszystko przepada. Dla ludzi o mocnych nerwach, ja wymiękłem ;)
- Endless, czyli tryb fali, w którym mamy zabić jak najwięcej przeciwników. Warto dodać, że w tym trybie wita nas 5 nowiutkich plansz.
Jak sami widzicie na załączonych screenach gra ma dość minimalistyczny design. Wszechobecna biel i delikatne odcienie szarości wypełniają wszystko, co nie jest czarną bronią bądź czerwonym wrogiem. Nie powiem, taki zabieg nadaje ciekawy klimat produkcji, a zarazem pozwala skupić się na celach. Ale na Boga, czy widzicie te poszarpane brzegi? A w goglach jest jeszcze gorzej. Tak wiem, znajdą się tacy, co będą mówić, że jest super. Że przecież VR to nie 4K i musi minąć trochę czasu, zanim będzie pięknie i zamiast tego trzeba chłonąć wrażenie przebywania w centrum akcji… I będą mieli rację, bo gdy wkręcimy się w rozgrywkę i z zacięciem będziemy unikać kolejnych kul, wyginając się lepiej niż cyrkowy akrobata, to przestanie nam to aż tak przeszkadzać. Jednak pewien niesmak pozostaje.
To co widzimy pięknie zgrywa się z tym, co słyszymy. Wyobraźcie sobie ciszę otaczająca nas w bezruchu, rozrywaną nagłym wystrzałem i przepięknym odgłosem pękającego szkła, który towarzyszy poległym wrogom. A najbardziej cieszy dźwięk wypowiadanych słów ”Super Hot” tuż po udanym zakończeniu planszy. No pewnie, że jestem hot. A jak!
Superhot VR zbiera pozytywne komentarze i wcale się temu nie dziwię. W końcu jest tym, na co gracze czekali. Ja sam przeszedłem ją jednym ciągiem w jakieś 2-3 godziny, nie zdejmując nawet na chwilę gogli. I co bardzo ważne, ani razu nie odczułem choroby symulatorowej, co zdarzało mi się już przy innych produkcjach. Może ten czas wyda się wam krótki, jednak biorąc pod uwagę mnogość dodatkowych trybów, w które możemy grać bez końca, wcale taki nie jest.
Superhot VR - Ocena końcowa
-
9/10
-
6/10
-
10/10
-
9/10
Superhot VR - Podsumowanie
Mimo lekko kulejącej grafiki (przynajmniej w wersji na PS4) rozgrywka sprawia mnóstwo radości i potrafi wciągnąć na wiele godzin. W dodatku jest niezłym spalaczem kalorii, więc jeśli jeszcze nie graliście, to bierzcie i ćwiczcie aeroby!