Kreatywność nie lubi się z presją czasu. Czy byłbyś w stanie wymyślić słowo kończące się na dany zlepek liter, trzymając w ręce tykającą bombę, która może wybuchnąć w każdej chwili? Oto genialna w swojej prostocie gra imprezowa, która ``rozerwie`` każdego.
W gatunku gier słownych trudno stworzyć tytuł, który będzie się odróżniał czymś wyjątkowym. Ostatnio w ciekawy sposób podeszło do tematu „Decrypto”, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w wielu grach mamy do czynienia z bardzo zbliżoną mechaniką, którą wzbogaca jedynie jakiś gadżet – w „Gorącym Ziemniaku” jest to pluszowy kartofel i bączek, w „5 Sekundach” odmierzająca czas rurka. „Tik Tak Bum” to w zasadzie prekursor tych dwóch gier, ponieważ oryginał pojawił się na rynku w 1994 roku i szybko zdobył sobie wielu miłośników za sprawą jednego elementu – tykającej bomby. Zawsze, gdy widziałam tę grę w sklepie miałam ochotę w nią zagrać, bo zastanawiałam się, jak na tle współczesnych tytułów imprezowych sprawdzi się taki „staroszkolny” tytuł. Wydawnictwo Piatnik parę lat temu go odświeżyło wizualnie, więc w końcu przyszedł czas, by się z nim zmierzyć.
Tik Tak Bum – co w pudełku?
Pod kątem wizualnym jest to jeden z najbardziej minimalistycznych projektów, z jakimi się zetkniecie w grach bez prądu. Zestaw zawiera 110 dwustronnych kart z grupami liter w kolorze biało-czarnym, czarną kostkę ze złotymi ikonkami oraz czarną (a jakże!) plastikową bombę z elektronicznym mechanizmem w środku. Bomba ta jest kluczowa dla całej zabawy, ponieważ po wciśnięciu przycisku na spodzie odlicza losowo czas z przedziału od 10 do 60 sekund. Gracz nie ma nigdy pojęcia, w którym momencie rozlegnie się dźwięk wybuchu zwiastujący jego klęskę, co oczywiście podkręca mocno tempo zabawy i zwiększa adrenalinę.
Gra jest zatem mocno „surowa” i na pewno za samo wykonanie nie byłaby w stanie otrzymać żadnej nagrody. Co innego koncepcja bomby – ta momentalnie przypadnie do gustu wszystkim dzieciom, a każdy wybuch dostarczy im dużo frajdy. I tu powinniśmy się na moment zatrzymać, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście w grach powinniśmy używać rekwizytów kojarzących się z bronią siejącą zniszczenie? W dobie terroryzmu i licznych tragedii zabawa bombą, nawet taką plastikową, może być źle odebrana, ale z drugiej strony dzieci od zawsze bawią się w wojnę i nie wyrastają z tego powodu na psychopatów. Poza tym trudno byłoby wymyślić inny, równie sugestywny gadżet związany z eksplozją (strzelająca opona? pękające jajko?).
Nie można także zapominać, że „Tik Tak Bum” to tytuł polecany dla graczy od 12 roku życia, zatem już nie maluchów, a nastolatków, którzy na co dzień doświadczają w internecie czy kinie znacznie większej przemocy.
Tik Tak Bum – zasady gry
Gra ma zasady proste jak konstrukcja cepa. Ze wszystkich przetasowanych kart losujemy 13 i układamy je jednym kolorem do góry (kolor nie ma przy tym znaczenia, nie wiąże się z żadnym poziomem trudności). Następnie siadamy w kółku, a pierwszy gracz ciągnie pierwszą kartę i rzuca kością, by ustalić, w którym miejscu ma znajdować się wylosowana grupa liter. Do wyboru są następujące możliwości:
- Grupa nie może się znajdować na początku wyrazu
- Grupa nie może się znajdować na końcu wyrazu
- Grupa może znajdować się w dowolnym miejscu
Teraz gracz uruchamia mechanizm bomby i stara się wymyślić słowo zgodnie z wynikiem z kości i grupą liter z wyciągniętej karty. Wyraz musi być rzeczownikiem w liczbie pojedynczej. Przykładowo jeżeli na karcie widnieją litery „ZW”, a kość sugeruje, że litery nie mogą się znajdować na końcu wyrazu to możemy powiedzieć np. „ZWÓJ”, „ZWIERZĘ”, „ZWARCIE” itp.
Jeżeli udało się wymyślić słowo przed wybuchem bomby, to należy szybko podać ją kolejnej osobie. Powinna ona podać inny wyraz do TYCH SAMYCH WARUNKÓW. Zabawa trwa do momentu kiedy bomba nie wybuchnie. Wówczas gracz, który w tym momencie trzymał bombę za karę musi zabrać kartę. Przegrany rozpoczyna kolejną rundę, a cała gra kończy się w momencie zużycia wszystkich kart ze stosu. Wygrywa gracz, który zdobył najmniej kart.
Tik Tak Bum – wrażenia z gry
„Tik Tak Bum” udowadnia, że nie warto oceniać gry po okładce. Choć gra ma bardzo skromną oprawę wizualną, to można się przy niej doskonale bawić. Ale nie jest to tytuł, który odpręży Was tak, jak „Activity” czy inne kalambury. To zdecydowanie pozycja kierowana dla osób, które lubią rozerwać się intelektualnie, a nie się powygłupiać z ekipą. Po pierwsze, „Tik Tak Bum” jest bardzo trudny. Jestem pewna, że teraz, gdy patrzycie na zdjęcia i widzicie te zlepki liter, myślicie – ale co trudnego może być w wymyśleniu jednego słowa zawierającego taką konstrukcję? To spróbujcie policzyć jak szybko wpadniecie na słowo, które kończy się na „PTA”, albo „SN”. I co? Nie jest to takie oczywiste, prawda? A dorzućcie do tego irytujący odgłos tykania i podśmiechujki przeciwników!
Mało tego, najgorszy moment w grze to ten, kiedy czekając na swoją kolej z wysiłkiem udało Ci się znaleźć jeden wyraz, a ktoś tuż przed Tobą właśnie go wypowiada i podaje Ci bombę, która tyka już od „podejrzanie długiego czasu”. Panika, amnezja, czarna dziura, game over. Takie sytuacje są tu nagminne.
Podanie bomby łączy się tu z olbrzymią satysfakcją z siebie i ulgą. Znalazło się tu nawet miejsce na odrobinę ryzyka, ponieważ możemy poczekać z podaniem hasła i tym samym oddaniem gadżetu przeciwnikowi, zwiększając szansę na to, że tuż po podaniu bomba wybuchnie w jego dłoniach. Rzecz jasna, równie dobrze może wybuchnąć w naszych, ale… No właśnie, kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje ;-).
Jedyną wadą, która objawia się dość często jest fakt, że przegrana osoba, często dostaje takiego zaćmienia, że hurtowo zbiera wszystkie karty. Tak jakby jedna porażka przyciągała do siebie kolejną i kolejną, a coraz bardziej zestresowany gracz nie potrafił wymyślić nic kreatywnego. Choć to oczywiście kwestia tego, jakie podejdą mu karty i co wyrzuci na kości. Najgorzej wymyśla się wyrazy, w których litery nie mogą znajdować się na początku, zwłaszcza, że niektóre zlepki liter ekstremalnie rzadko występują w języku polskim. Ale zdarzają się też takie, które kojarzą się automatycznie i wtedy tempo zabawy jest największe.
Czy warto zatem sięgać po grę, gdy ma się w domu cały arsenał innych słownych tytułów? Moim zdaniem warto. „Tik Tak Bum” jest kompaktowy, więc zabierzecie go w podróż, pozwala bawić się w nieograniczonej grupie osób, podnosi adrenalinę jak mało, która gra z tego gatunku i stanowi duże wyzwanie dla naszej elokwencji i zasobu słownictwa. Cenowo mogłoby być ciut lepiej, ale przypuszczam, że najwięcej płaci się tutaj za elektronikę. W internetowych sklepach „Tik Tak Bum” kupicie za ok. 64 zł (sprawdź aktualne promocje na grę).
Tik Tak Bum - Ocena końcowa
-
5/10
-
9/10
-
8/10
-
9/10
-
7/10
Tik Tak Bum - Podsumowanie
Mimo upływu lat „Tik Tak Bum” wciąż potrafi rozerwać towarzystwo. Jedna z najtrudniejszych gier słownych, z jakimi mieliśmy do czynienia i równocześnie jedna z najbardziej emocjonujących. Losowo odmierzany czas do wybuchu to strzał w dziesiątkę!
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz gry słowne
- szukasz gry imprezowej dla wielu osób
- lubisz gry, w których akcja toczy się pod presją czasu
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz się stresować
- szukasz gry, w którą zagrasz z młodszymi dziećmi
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Piatnik