Po wizycie w szpitalu psychiatrycznym, ``T.I.M.E. Stories`` tym razem zabiera graczy w całkowicie inne miejsce i wymusza na nas dość mocno odmienną rozgrywkę od tej, którą poznaliśmy wcześniej. Czy i tym razem mamy do czynienia z dobrą i wciągającą grą?
„Sprawa Marcy” to pierwszy dodatek do planszowo-narracyjnej gry T.I.M.E. Stories i jednocześnie drugi oficjalny scenariusz, w który możemy zagrać. Ma on nie mniej filmowy charakter, co pierwszy znajdujący się w pudełku z podstawką. Jednakże od razu można zauważyć, że tym razem nie znajdziemy się w dusznym szpitalu psychiatrycznym z początku XX wieku i całość nie przypomina klimatem dreszczowca w stylu „Wyspy tajemnic”. Za sprawą dodatku trafiamy do słonecznego miasteczka w USA w latach 90. ubiegłego wieku. Jednak niech Was ten promienny wstęp nie zmyli. Już od pierwszej chwili zostajemy wrzuceni w sam środek masakry, jaka rozegrała się w okolicy i od razu będziemy walczyć o przetrwanie, zastanawiając się czy warto odsłonić kolejny fragment lokacji.
Żeby zagrać w ten scenariusz musimy posiadać pudełko z grą podstawową. Mimo, że będziemy używać całkowicie innych kart to jednak cała konsola do gry i wszystkie niezbędne żetony pozostają niezmienne. Nie trzeba jednakże również rozgrywać tego scenariusza jako drugiego w kolejce (wszystkie są powiązane póki co jedynie szczegółami, które nie wpływają na przebieg gry). Dobrze jest jednak w miarę możliwości zachować ciągłość fabularną „T.I.M.E. Stories”.
T.I.M.E. Stories: Sprawa Marcy – co w pudełku ?
Trzymając w dłoniach pudełko z którymkolwiek dodatkiem do „T.I.M.E. Stories” od razu widać, że jest ono sporo mniejsze od tego z grą podstawową. Wynika to z tego, że „szkielet” gry, czyli samą planszę (konsolę) czy żetony wykorzystujemy w całości z podstawki, niezależnie od tego, który z dodatków rozkładamy. Natomiast w środku „Sprawy Marcy” znajdziemy nową talię kart, która jest całkowicie dopasowana do nowego scenariusza i autonomiczna w stosunku do całej reszty gry. Nie ma możliwości, żeby np. skorzystać z ulubionej postaci z „Azylu” – pierwszego scenariusza T.I.M.E. Stories.
Nowa talia to ok. 130 kart, podzielonych na dwie grupy. Jedna składa się z planu miasteczka, który będziemy zwiedzać, z grupy przedmiotów do odnalezienia, z kart warunków zwycięstwa i porażki oraz z czterech nowych nosicieli. Niby nie ma ich dużo, a większość z nich jest nastawiona na walkę, ale każdym gra się naprawdę świetnie. Druga talia to lokalizacje, które będziemy odwiedzać. Co istotne, są one w większości mocno rozbudowane i niejednokrotnie spora część kart wchodzących w skład danego miejsca pozostaje zakryta podczas pierwszych odwiedzin. Całość utrzymana jest w typowej stylistyce komiksowej lat 90., co idealnie oddaje pewną groteskę sytuacji, w której się znaleźliśmy.
T.I.M.E Stories: Sprawa Marcy – nowości w mechanice
Pierwszy dodatek do T.I.M.E. Stories już podczas przygotowania scenariusza i zapoznania się z sytuacją w kartach Bazy wprowadza kilka nowości. Na początek zapełniamy wreszcie pola Codex, które podczas gry w „Azyl” pozostawały puste. Tym razem kładziemy na nich karty Ulic, które w zależności od poziomu hałasu, jaki uczyniliśmy, mogą wprowadzić dodatkowe zagrożenia. Przyznaję, że jest to bardzo ciekawa mechanika przez którą nie raz trzeba się zastanowić czy użyć głośnej, ale skutecznej broni palnej czy może lepiej zaryzykować z bronią do walki wręcz. A ponieważ część wrogów potrafi być wymagająca, jest to aspekt o którym cały czas trzeba pamiętać. Drugim typem kart, które kładziemy na polach Codex to karty z tajemniczym kodem cyfrowym, który (jakże by inaczej!) odkrywamy w trakcie scenariusza.
Pozostałe zmiany w mechanice dotyczą bardziej rozbudowanego sposobu walki z przeciwnikami (za pomocą walki wręcz lub przy pomocy broni palnej), używania żetonów amunicji i apteczek oraz sprawdzania wspomnianego już poziomu hałasu. I to praktycznie tyle. Nie ma tego wiele, jednak w żadnym wypadku nie przeszkadza to w przeżywaniu świetnej przygody.
Scenariusz i moje wrażenia z gry (bez spoilerów)
No właśnie – walka. W „Sprawie Marcy” zaskoczony byłem jak mocno, i to od samego początku, jesteśmy zmuszeni do walki o przetrwanie w tym niegościnnym miasteczku. Prawie w każdej lokacji musimy z kimś walczyć, a niektóre spotkania bardzo szybko nauczą nas, żeby w żadnym wypadku nie odkrywać po raz drugi danej karty. Klimat w tym scenariuszu jest tak totalnie inny od tego z „Azylu”, że czułem się momentami jak bym grał w zupełnie inną grę. Jest to jednak oczywiście duży plus „T.I.M.E. Stories”, które już w pierwszym dodatku pokazało mi, że jest typem gry stawiającym na całkiem nową
zawartość zamiast sztucznie rozszerzać do bólu elementy ograne już ileś razy.
O wiele chętniej przeżyję nową przygodę w danym świecie gry niż użyję nowych kart czy żetonów w historii, którą znam już niemal na pamięć. A zdecydowanie nie brak tutaj zaskoczeń – na jedno z nich, które w późniejszym etapie może mieć ciekawe konsekwencje, natrafiamy już na samym początku.
Przy całej tej walce o przetrwanie nie można jednak zapomnieć o najważniejszym, czyli o celu, który mamy w tym scenariuszu. Bez spoilerów powiem tylko, że chodzi o odnalezienie i zidentyfikowanie pewnej dziewczyny, która będzie miała wpływ na losy świata. I tutaj sam byłem zaskoczony jak mocno (wbrew pozorom) ta historia polega na wyłapywaniu pewnych informacji, analizowaniu ich i odkrywaniu kolejnych elementów układanki. Przez wszechogarniającą walkę można naprawdę łatwo zapomnieć o całej robocie detektywistycznej, którą musimy tu wykonać. Zamiast jednej arcytrudnej zagadki rodem z końcówki „Azylu”, musimy tutaj żmudnie badać każdy ślad i zwracać uwagę na wszystkie szczegóły związane z tematem naszego zadania.
Niewątpliwie minusem (albo specyfiką tej gry) jest jej znikoma regrywalność. Prawda jest taka, że po odnalezieniu tytułowej Marcy nic was już nie zaskoczy, ponieważ nie ma tu innej możliwości poprowadzenia historii. Można jedynie próbować przejść scenariusz w jak najkrótszym czasie lub rozegrać go z inną ekipą, co jest, mimo wszystko, świetnym przeżyciem. Niestety dodatek został całkowicie wyprzedany w polskich sklepach i nie zanosi się na to, by wydawca miał wznowić dodruk. Pozostaje spróbować upolować go na Allegro lub ściągnąć zza granicy.
T.I.M.E. Stories - Sprawa Marcy: Ocena końcowa
-
9/10
-
2/10
-
9/10
-
8/10
-
8/10
T.I.M.E Stories: Sprawa Marcy - Podsumowanie
Już w pierwszym dodatku gra pokazuje swój olbrzymi potencjał, oferując zupełnie inną rozgrywkę niż scenariusz z podstawki. Jeżeli odpowiada Wam walka o przetrwanie, przy której na pewno nie raz podskoczy Wam ciśnienie i jednocześnie lubicie skupiać się na
szczegółach niczym prawdziwy detektyw, to sięgajcie śmiało po „Sprawę Marcy”.
Dodatek powinien Ci się spodobać jeśli:
Dodatek może Ci się nie spodobać jeżeli:
User Review
( votes)W Polsce zostały wydane następujące dodatki:
- „Sprawa Marcy”
- „Proroctwo Smoków”
- „Tajemnica Maski”
- „Wyprawa Endurance”
- „Światło wiary”
- „Aleja Gwiazd”
Dostępne są również bezpłatne dodatki fanowskie:
- „Machinacje” (recenzja w przygotowaniu)
- „Umrzeć aby żyć” (recenzja w przygotowaniu)
- „Stettin 45” (recenzja w przygotowaniu)
- „Wiedźmin: Ard Gaeth” (recenzja w przygotowaniu)
- „Pariah Missouri” (recenzja w przygotowaniu)