``Karmaka`` to gra karciana, w której przeżyjesz wiele wcieleń wspinając się po szczeblach drabiny karmicznej. Każdy twój czyn ma następstwa w tym i kolejnym życiu, wybieraj więc mądrze i w zgodzie z własnym sumieniem.
W buddyźmie i hinduiźmie wierzy się, że każdy człowiek jest odpowiedzialny za własne życie, ponieważ przyszłe doświadczenia to tylko konsekwencja wcześniejszych działań. W najbardziej rozbudowanej formie hinduizmy karma łączy się z reinkarnacją, czyli cyklem śmierci i ponownych narodzin, przechodzenia od jednego do następnego wcielenia. Właśnie do tego procesu nawiązuje „Karmaka”. Zaczynając swój żywot w ciele robaka, żuka gnojowego, gracze wykonują akcje pomagające sobie lub przeszkadzające przeciwnikom, które to prowadzą ich do kolejnych szczebli drabiny karmicznej. Karcianka skupia się mocno na interakcji, choć niekoniecznie negatywnej…
Karmaka – co w pudełku?
Gdy tylko pierwszy raz zobaczyłam okładkę „Karmaki”, od razu skojarzyła mi się z „Wikingowie na pokład”. Piękny, malarski, wręcz melancholijny styl od razu wprowadza gracza w refleksyjny nastrój. Na 64 kartach znajdziemy trzy rodzaje uczynków – czerwone, symbolizują destrukcyjne zachowania, zielone odzwierciedlają hojność, a niebieskie odwagę i przebiegłość. Zupełnie nie dziwię się, że gra zdobyła wyróżnienie w tegorocznej edycji konkursu na grę roku serwisu Znadplanszy.pl za oprawę wizualną ponieważ to jeden z najpiękniejszych tytułów dostępnych na rynku – przynajmniej w gatunku gier karcianych.
Poza kartami znajdziemy tu także niedużą planszę symbolizującą Karmiczną Drabinę, 4 drewniane pionki graczy oraz 12 żetonów pierścieni karmy. Gdyby nie plansza, która służy tu jedynie kontrolowaniu poziomu, na jakim znajduje się dany gracz, wszystkie elementy udałoby się schować do znacznie mniejszego pudełeczka. Nie powinnam jednak wybrzydzać – „Karmaka” prezentuje się świetnie i można ją jeść oczami.
Karmaka – zasady gry
Każdy z graczy wybiera swój pionek i stawia go na dolnym piętrze drabiny karmicznej, czyli poziomu żuka. Celem gry jest jak najszybsze dotarcie do ostatniego poziomu – transcendencji. Po przetasowaniu wszystkich kart ustawiamy z nich jeden zakryty stos nazywany studnią. Obok pozostawiamy miejsce na ruiny, czyli stos kart odrzuconych. Z pudełka wyciągamy również pierścienie karmiczne. Na początku każdy z graczy dobiera na rękę 4 karty ze studni oraz 2 karty, z których tworzy własny zakryty stos pełniący rolę talii startowej.
W swojej turze gracz dobiera na rękę jedną kartę ze swojej talii gracza, a następnie zagrywa z ręki jedną na dowolny z trzech sposobów:
- jako punkty, czyli uczynki liczone do kolejnego poziomu wcielenia
- jako zdolność opisaną na dole karty
- jako odkładaną na później część talii przyszłego życia
Jeżeli zdecyduje się zebrać punkty, odkłada kartę na stos uczynków. Jeżeli nie chce zagrywać jej teraz, może odłożyć ją na stos przyszłego życia bez ujawniania jej pozostałym graczom. Jeżeli zaś zdecyduje się użyć zdolności karty to po jej rozpatrzeniu musi zaproponować ją rywalowi. Ten może ją zabrać do swojego stosu przyszłego życia lub odrzucić do ruin. Gracz może także spasować o ile w jego talii gracza wciąż znajdują się karty. Jeżeli nie, ma obowiązek zagrać kartę z ręki.
Jeżeli gracz wyczerpał już wszystkie karty ze swojej talii oraz z ręki na początku tury wchodzi w fazę reinkarnacji. Podlicza wówczas punkty za uczynki, osobno dla każdego koloru. Następnie wybiera ten kolor, który daje mu najwięcej punktów. Karty mozaiki pełnią rolę jokera – liczą się do dowolnego koloru. Jeżeli gracz posiada pierścienie karmy może je odrzucić – każdy żeton to 1 dodatkowy punkt. Jeżeli łączna suma punktów jest równa lub wyższa od wymaganej do przejścia na kolejny poziom karmiczny to pionek gracza przesuwa się wyżej na drabinie – zawsze tylko o jedno pole, nawet jeśli punktów jest znacznie więcej. Jeżeli suma punktów jest niższa, gracz pozostaje na obecnym poziomie i otrzymuje pierścień karmy.
Po reinkarnacji gracz odrzuca wszystkie uczynki na stos ruin, a następnie ze stosu przyszłego życia tworzy nową rękę gracza. Jeżeli w tej sytuacji ma mniej niż 6 kart to ze studni dobiera tyle, by łącznie mieć ich właśnie tyle. Dobrane karty tworzą nową talię gracza – nie wchodzą na rękę. W tym momencie tura gracza się kończy – musi odczekać całą kolejkę by znów zagrywać karty. Gra kończy się w momencie, gdy jeden z graczy wejdzie na najwyższy poziom drabiny.
Karmaka – wrażenia z rozgrywki
Ekstremalnie rzadko gry planszowe nawiązują tematycznie do religii czy wierzeń, dlatego już za sam motyw przewodni „Karmace” należą się brawa, tym bardziej, że kwestię karmy świetnie wpasowano do samej mechaniki. W trakcie zabawy istotnie czuć, że to co robimy, ma swoje konsekwencje w przyszłości. Zagrywanie agresywnych kart przeciwko przeciwnikom sprawi, że w przyszłym życiu szybko nam za to odpłacą. Z uwagi na ten aspekt uważam, że najfajniej gra się tutaj w większym gronie, ponieważ przy dwóch osobach, choć dynamika jest większa, to brakuje tego momentu zastanowienia się, komu tu teraz podłożyć nogę, a kogo udobruchać – duet nie daje takiego wyboru. Negatywna interakcja jest jedną z największych zalet gry – jeżeli lubicie taką mechanikę, to warto rozważyć zakup.
Opanowanie zasad nie zajmuje dużo czasu, ale przyswojenie terminologii nowym graczom może sprawić problem. Sama gra lubi się ciągnąć przy czterech osobach nieco za długo, więc chyba najbardziej optymalnym setem jest rozgrywka na trzy osoby. W „Karmace” rozczarował mnie głównie niski poziom trudności – nie trzeba się wcale mocno napocić, by zdobyć wymaganą ilość punktów na kolejne piętro. Oczywiście tu w grę wchodzi także losowość, bo jeżeli otrzymamy na starcie karty, z których trudno będzie złożyć kolorystyczną kolekcję, to czas do reinkarnacji może się przeciągnąć. Całkiem ciekawym trybem gry jest wariant asymetryczny, w którym dwóch graczy gra przeciwko jednemu, który znajduje się na starcie na wyższych szczeblach drabiny. Tutaj wyścig z czasem jest najbardziej odczuwalny.
W „Karmakę” ciężko gra się z osobami, które lubią analizować i obmyślać kilka ruchów naprzód, ponieważ przy każdej turze, będą oni długo dywagowali nad tym, na jaki sposób użyć danej karty. Tutaj mają oni aż trzy możliwości więc sami rozumiecie… Niekiedy można się tu zaziewać na śmierć ;-). Choć na początku wydawało nam się, że będzie to bardzo regrywalna pozycja, to z biegiem czasu stwierdziliśmy, że jest zbyt mocno powtarzalna i nie pozostawia aż tyle miejsca na strategię, ile by się chciało. Dziś wracamy do niej bardzo rzadko, chyba bardziej z powodu tęsknoty za ładnymi ilustracjami, niż emocjami panującymi przy stole. Plus jest taki, że obecnie „Karmaka” kosztuje niewiele, ok. 44 zł, więc nawet jeżeli gra Wam jednak nie podejdzie, to nie odczujecie tego mocno po kieszeni.
Karmaka - Ocena końcowa
-
9/10
-
5/10
-
8/10
-
5/10
-
8/10
Karmaka - Podsumowanie
Pięknie wydana gra z mechaniką idealnie nawiązującą do tematyki. Rozgrywka jest dość leniwa jak na grę karcianą i trudno odeprzeć wrażenie, że czegoś „Karmace” brakuje. Nie polecamy doświadczonym graczom z uwagi na cel, który jest zbyt łatwy do osiągnięcia i na losowość, która wpływa na grę mocniej niż możliwości taktyczne.
Gra może Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz gry z malarską oprawą wizualną
- lubisz negatywną interakcję
- nie masz dużego doświadczenia we współczesnych karciankach
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz powolnych gier
- nie lubisz dużej losowości
- zjadłeś zęby na innych tytułach i szukasz większego wyzwania
User Review
( votes)Za udostępnienie komiksu do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fox Games
Sprawdź polecane przez nas gry karciane i odwiedź nasz ranking gier planszowych:
Star Realms | Sen | Gejsze | Trefle