Jestem jak trampki, czekolada, noc, rajstopy, wyjec rudy i trzy godziny z PlayStation. Przynajmniej tego dowiedziałam się grając ze znajomymi w przezabawną grę imprezową ``Gdybyś Był...``.
Jeśli nie macie do siebie dystansu, to od razu sobie ten tytuł odpuśćcie. „Gdybyś Był…” od wydawnictwa Alexander to nowa gra towarzyska, która sprawi, że dowiecie się o sobie rzeczy, które niekoniecznie będą się Wam podobać. Myślicie, że jesteście tak epiccy jak „Gra o Tron”, a tu reszta graczy uznaje Was za „Klan”. Jesteście przekonani, że powinniście być seksownymi stringami, a tu ekipa jednoznacznie wskazuje, że bliżej Wam do kalesonów. To gra, w której co pewien czas ktoś krzynie: „Coooo? Chyba Was po…niosło! Gdzie Wam przypominam pulpet, no gdzie?!”, niekiedy może nawet się nadąsa ku uciesze reszty gawiedzi, ale z pewnością nikt nie wyjdzie z niej przynajmniej raz nie wybuchając śmiechem.
Gdybyś Był… – co w pudełku?
„Gdybyś Był…” ma w sobie wszystko to, do czego przyzwyczaiły nas inne gry towarzyskie. Mamy zatem 165 dwustronnych kart z pytaniami, osiem kolorowych pioneczków, 40 żetonów odpowiedzi (po 5 dla każdego gracza) i 24 żetony obstawiania. Nie brakuje także planszy będącej torem punktowym. Dodatkiem, z którego można skorzystać w trakcie zmagań jest tarcza losująca. Różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do takiego „Ego” czy „Taboo”, „Gdybyś Był…” jest zaskakująco… tanie. O tym warto powiedzieć już na wstępie. W najlepszych, internetowych sklepach zapłacicie za grę jedynie 42 zł z wysyłką, czyli o połowę mniej niż wspomniane wyżej pozycje. A gwarantuję Wam, że zabawy będzie tu równie sporo.
Warto także zauważyć, że ciepła kolorystyka sugeruje, że nie jest to tytuł na nocne nasiadówki ze znajomymi, ale pozycja, przy której będziecie się bawić świetnie nawet z najbliższą rodziną.
Gdybyś Był… – zasady gry
Do gry zasiąść możemy z maksymalnie siedmioma innymi osobami. Każda otrzymuje jeden pionek, który układa na polu start, pięć żetonów odpowiedzi (od numeru 1 do 5) oraz trzy żetony obstawiania symbolizujące pewność gracza. Rozpoczynający gracz bierze jedną kartę ze stosu, kręci strzałką i zadaje pytanie osobie, na którą pokazała wskazówka. Z naszych doświadczeń wynika, że element losowania można spokojnie pominąć i po prostu zadawać pytanie kolejnemu graczowi, by zmniejszyć niepotrzebną losowość.
Pytanie zadajemy zwracając się imiennie do gracza. Np. „Grzegorzu, gdybyś był źródłem światła to byłbyś…”, po czym wymieniamy kolejne wszystkie pięć odpowiedzi. Kartę zostawiamy na stole, by każdy mógł dobrze się z nią zapoznać, a następnie wszyscy zastanawiają się, która z odpowiedzi najlepiej pasuje do wskazanej osoby. Następnie każdy potajemnie wybiera żeton z numerem wybranego wariantu i kładzie go cyfrą do dołu. Odpowiedzi udziela również osoba, której dotyczyło pytanie. Przed ogłoszeniem wyników należy jeszcze określić pewność swojego typu.
Wszyscy poza wspomnianym graczem wybierają jeden z trzech żetonów i kładą go również cyfrą do dołu. Wybór jest tu kluczowy, ponieważ wskazana wartość liczbowa zadecyduje o przyznaniu punktów. Jeśli nie jesteśmy pewni swojego typu obstawiamy cyfrę 1. To ruch bezpieczny, który przy dobrej odpowiedzi zapewni nam co prawda tylko 1 pole do przodu, ale w przypadku złej nie cofnie nas. Cyfra 2 to średniak – przy dobrej odpowiedzi ruszymy o dwa pola, ale przy złej cofniemy się o jedno. Z kolei trójka to gra na całość – możemy zyskać aż trzy pola do przodu lub cofnąć się o tyleż samo w kierunku startu.
Gdy wszyscy skończyli już obstawianie, odsłaniane są równocześnie żetony uczestników. I teraz bardzo istotna sprawa. Odpowiedź poprawna, to ta, która pojawiła się NAJCZĘŚCIEJ, a nie ta, którą wskazał zapytany gracz. W „Gdybyś Był…” nie chodzi zatem o to, by wybierać odpowiedzi pod jednego gracza, ale by to on dowiedział się, jak postrzegany jest przez resztę towarzystwa.
Wszyscy, którzy wygrali przesuwają się o wskazane na żetonie obstawiania liczby. Jeśli głosy rozłożyły się po równo, wówczas za poprawną odpowiedź uważany jest wybór gracza, którego dotyczyło pytanie. Taki sposób punktacji wzbudza często kontrowersje i wydaje się niektórym graczom dziwny, ale osobiście uważam, że jest sprawiedliwy i świetnie oddaje ideę całej gry. Jeśli reszta towarzystwa twierdzi, że jesteś bigosem, a Tobie wydaje się, że czekoladowym tortem to sorry Gregory – najwyraźniej nie jesteś tak słodki, jak byś chciał ;-)
Grę wygrywa oczywiście ten gracz, który pierwszy przekroczy linię mety.
Gdybyś Był… – wrażenia z rozgrywki
Dlaczego „Gdybyś Był…” daje tyle radochy? Po pierwsze pytania potrafią pobudzić wyobraźnie. Jak tu się nie roześmiać, gdy cała rodzina jednoznacznie wskazuje, że tata byłby skarpetą, bo ciągle je gubi, a mama burzową chmurą, bo „zdarza się” jej nie przebierać w słowach. Wyobrażanie sobie swoich znajomych w roli kebabów, gumowych kaczek, czarnej dziury czy placu Trafalgar Square jest na tyle abstrakcyjne, że po prostu bawi. A bawi podwójnie, gdy pytanie wydaje się idealnie dopasowane do odpowiadającego i gdy nikt, prócz niego samego nie ma najmniejszych wątpliwości, która odpowiedź będzie numerem jeden.
Gra daje także pretekst do przypominania historii z życia i opowiadania o ciekawych niuansach osobowości graczom, którzy nie znają nas jeszcze zbyt dobrze.
– Dlaczego Chewbacca? Przecież on uwielbia Hana Solo?
– Jak usłyszysz jak on wyje, gdy przegrywa, nie będziesz miał już wątpliwości ;-)
Takie siedzenie sobie razem, śmianie się z siebie samych, albo z irracjonalnych pytań bardzo zbliża graczy i wprawia w dobry nastrój. Na pewno nie polecilibyśmy tego tytułu osobom, które chcą przełamać lody w nowym otoczeniu. „Gdybyś Był….” ma sens w gronie osób, które doskonale się znają i które nie będą czuły się skrępowane, gdy ktoś im karze porównać nieznanego gracza z typem loda, buta czy bielizny.
Gdybyś Był.. - Ocena końcowa
-
9/10
-
8/10
-
9/10
-
9/10
-
9/10
Gdybyś Był - Podsumowanie
W trakcie jednej partii „Gdybyś Był…” dowiecie się o sobie więcej niż przez całe lata znajomości. Zabawna, zmuszająca do abstrakcyjnego myślenia, niesamowicie przystępna cenowo gra towarzyska, którą każda rodzina i każda zgrana ekipa powinna mieć w swojej kolekcji.
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Alexander