Ten ufundowany na Kickstarterze w 2015 roku hit, trafił niedawno do Polski za pośrednictwem wydawnictwa Nasza Księgarnia, które postanowiło (na szczęście!) odświeżyć oprawę wizualną gry oraz zmienić jej główny motyw - nie zajmiemy się tu zatem budową połączeń kolejowych, ale rozbudową dzielnic pewnego miasta.
„Budowa Miasta” nie sili się na żadne wprowadzenia fabularne. To produkcja skupiona wyłącznie na mechanice, ale mechanice bardzo przyjemnej, prostej do wytłumaczenia, a mimo to pozwalającej na odrobinę strategii. W przeciwieństwie do wielu gier familijnych nie ogranicza się ona do czterech graczy – możemy w nią zagrać nawet w sześć osób. Tytuł ten łączy w sobie prostą ekonomię związaną z kupnem udziałów poszczególnych obiektów oraz układaniem płytek na planszy (tile placement).
Budowa Miasta – co w pudełku?
Jeżeli spojrzycie sobie jak wygląda oryginał, „The Last Spike”, a jak wygląda polska wersja tej gry to zobaczycie, że zmiana jest w pełni uzasadniona. Tomek Larek i Cezary Szulc wykonali kawał dobrej roboty. Pudełko wygląda niczym podręcznik do miejskiej architektury, a sama plansza od razu stała się jedną z moich ulubionych. Po rozłożeniu wygląda jak plan architektoniczny! Nie brakuje tu obowiązkowej kawy, cyrkla, linijki, a nawet żelek. Bardzo lubię taką iluzję trójwymiarowości. Pochylając się nad stołem od razu można poczuć się jak urbanista lub burmistrz miasta planujący jego rozbudowę.
Kolejną ciekawą częścią gry są sześciany obrazujące budynki. Są one podzielone na 12 grup związanych z daną ulicą na mapie miasta. Na pierwszą grę warto przeznaczyć więcej czasu ponieważ najpierw należy nakleić na płytki naklejki, a tych jest aż 48.
Karty udziałów są czytelne i podzielone kolorystycznie co ułatwia szybkie przygotowanie do gry. Na pasku ukazano też widok terenu z lotu ptaka. To fajny pomysł, zwłaszcza, że w oryginale karty składały się z jednolitego tła i typografii. W pudełku znajdziemy także 93 żetony pieniędzy o nominałach 1, 5 i 10 mln dolarów. Do żadnego z elementów nie można się przyczepić. Są schludne, wykonane z dobrych materiałów i czytelne.
Budowa Miasta – zasady gry
Celem gry jest zgromadzenie jak największej liczby pieniędzy pozyskanych z udziałów. Trudność polega na tym, że nie da się dokładnie przewidzieć kiedy nastąpi koniec gry. Jest to bowiem uzależnione od układu kafelków na planszy, które każdy gracz dokłada w swoim ruchu. W swojej turze każdy gracz przechodzi kolejno przez cztery fazy.
Na początku dokłada jeden z czterech posiadanych przez siebie na starcie kafelków na odpowiadające mu pole na planszy. Jeżeli uda mu się postawić taki budynek obok jednego z dziewięciu obiektów takich jak pływalnia, kino czy teatr (kolorowe pola) lub obok istniejącego już budynku wówczas ponosi za taką budowę koszt widoczny na płytce. Jeżeli żadnym bokiem sześcian nie zetknie się z w/w konstrukcjami, należy zapłacić dwukrotną wartość budynku.
Kolejna faza występuje dopiero wówczas, gdy gracz „zamknie” ulicę, czyli dołoży czwartą płytkę w kolumnie. Wówczas otrzymuje tyle pieniędzy ile wskazuje posiadana przez niego karta udziału budynków leżących przy takiej ulicy. Na powyższym przykładzie gdyby gracz dołożył płytkę F2 otrzymałby udziały za kawiarnię i halę sportową. Jeżeli żadna z ulic nie jest zabudowana do końca, fazę wypłaty się pomija.
Bardzo istotną fazą jest moment dobierania karty udziału. Początkowo żadnej z kart nie da się kupić – pierwszą kartę z wierzchu stosu danego obiektu otrzymuje zawsze ten gracz, który jako pierwszy postawi przy obiekcie płytkę. Dopiero później, w następnej turze można zakupić dowolną kartę udziału w cenie widniejącej na górze karty. Im mniej kart zostaje w stosie tym stają się one droższe. Opłaca się zbierać jak najwięcej udziałów danego koloru, gdyż od ich ilości uzależniona jest później wypłata w fazie II. Obiekty mają różne wartości, przykładowo za 3 karty kina można otrzymać 18 mln dolarów, a za 3 karty restauracji aż 24 miliony.
Ostatnia faza to dobranie nowej płytki do swojego zestawu (gracz zawsze ma na ręce cztery budynki). A co w momencie gdy któremuś z graczy zabraknie pieniędzy? Wówczas na początku swojej kolejki ma on prawo sprzedać posiadane udziały otrzymując połowę ich wartości.
Gra kończy się natomiast wtedy, gdy zabudowane zostaną dowolne ulice łączące pływalnię i stadion – dwa skrajne obiekty na planszy. Gracz, który włoży w takim przypadku ostatni kafelek otrzymuje z banku 20 milionów dolarów. Ten z graczy, który finalnie ma najwięcej pieniędzy – wygrywa.
Budowa Miasta – wrażenia z gry
Uwielbiam wszystkie gry z mechaniką tile placement, więc byłam pewna, że „Budowa Miasta” również przypadnie mi do gustu. Nie sądziłam jednak, że będę się tu aż tak dobrze bawić. Po pierwsze gra od strony wizualnej cieszy oczy, nie tylko ze względu na samą planszę, ale też srebrne sześcianiki imitujące budynki, które od razu się chce dotykać. Druga sprawa to kwestia miejsca – gra nie wymaga ogromnego stołu. Oczywiście jeśli planujemy grać w sześć osób trzeba pamiętać, by każdy z graczy miał możliwość wyłożenia swoich kart udziałów na stole, gdyż te pozostają jawne przez całą rozgrywkę.
Kolejna rzecz – adrenalina. Ponieważ nie wiemy jakie budynki posiadają pozostali gracze, nie możemy przewidzieć kiedy zamkną nam daną ulicę, a co za tym idzie – nie wiemy do końca w jaki obiekt najlepiej zainwestować. Może się zdarzyć, że przeciwnik będzie posiadał płytkę, która domknie dzielnicę, za którą otrzymalibyśmy kupę kasy, ale nie wyłoży jej aż do końca gry. Kupowanie każdego możliwego udziału mija się z celem, bo zyski z pojedynczych kart są bardzo niewielkie. Trzeba zatem wciąż obserwować kto zbiera jakie udziały, by spróbować przewidzieć przynajmniej ulice, które będzie starał się zabudować.
Najciekawiej robi się na końcu, gdy graczom zostaje niewiele płytek na ręce, a tylko jedno wybudowanie budynku dzieli wszystkich od zakończenia. Te emocje, kiedy liczymy na to, że kolejka zdąży jeszcze do nas dojść, byśmy mogli kupić kolejny udział, a gracz tuż przed nami kończy całą grę i zgarnia dodatkowe 20 mln baniek. Ta złość na samego siebie, że w poprzedniej turze jednak nie kupiło się karty, o której się myślało i ta euforia, gdy wygrywamy zaledwie kilkoma milionami dolarów. „Budowa Miasta” dostarcza naprawdę wielu ciekawych wrażeń, mimo bardzo prostej mechaniki.
Występuje tu pewna losowość, ponieważ nie mamy wpływu na to, jaki budynek dociągniemy z woreczka i jaki otrzymamy na starcie. Ale cała reszta zależy już tylko od naszej strategii. Najtrudniej jest w wariancie sześcioosobowym ponieważ pula pieniędzy na start szybciutko się kurczy i należy bardzo uważnie gospodarować finansami. Najłatwiej jest zaś w wariancie dwuosobowym – w tym przypadku nie zdarzyło nam się odsprzedawać udziałów. Mniejsza była też różnica w finałowej punktacji (najczęściej wygrywała osoba dokładająca ostatnią płytkę).
„Budowa Miasta” to świetna gra planszowa, która zadowoli zarówno początkujące osoby jak i wyjadaczy, którzy chcą odpocząć od dłuższych i bardziej skomplikowanych gier ekonomicznych. Nie bez znaczenia jest też fakt, że cena tej produkcji jest naprawdę nieduża w stosunku do liczby elementów i ogólnego wykonania. Na ten moment wynosi ona około 60 zł.
Sprawdź najlepsze promocje na grę „Budowa Miasta”
Budowa Miasta - Ocena końcowa
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
9/10
-
8/10
Budowa Miasta - Podsumowanie
Prosta, możliwa do wytłumaczenia „w locie” mechanika, śliczna plansza i duże emocje. Jedna z gier, które od momentu otrzymania do recenzji nie znikają z naszego stołu. Regrywalna, wciągająca i w doskonałej cenie. Oby Nasza Księgarnia częściej sięgała po tak udane tytuły.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia
Sprawdź polecane przez nas gry ekonomiczne: