Kojarzycie te wszystkie tycoony, w których prowadzi się swoją kawiarnię czy restaurację i trzeba w nich jak najszybciej obsługiwać klientów? ``Big Fat Burger`` w pewnym sensie oddaje klimat takich gier, dodając do tego rywalizację z czterema innymi graczami.
Ponieważ swego czasu bardzo lubiłam takie zręcznościowe gry związane z prowadzeniem knajpek, zastanawiałam się w jaki sposób taką mechanikę można oddać w grze bez prądu. „Big Fat Burger” nie polega bowiem na zręczności – to raczej połączenie zbierania zestawów kart ze sporą losowością i upływem czasu. Wszystko sprowadza się bowiem do jak wykonywania zamówień i otrzymywania za nie dolarów – im szybciej uda nam się taką dyspozycję zrealizować, tym więcej kasy zgarniemy.
Big Fat Burger – co w pudełku?
Pierwsze, co warto podkreślić to fakt, że gra jest polskiego autorstwa. Okładka miło kojarzy się z klimatem burgerowni, ale miny jej pracowników od razu sugerują, że nie na kooperacji będziemy się tu skupiać, a na rywalizowaniu o jak największe napiwki. Wizualnie jest po prostu apetycznie! Karty zamówień są dwustronne – na jednej stronie widzimy rozmaite burgery, które trzeba będzie skompletować, a na odwrocie mamy pojedyncze składniki takie jak sałata, ser, ketchup czy mięso.
Grafiki są soczyste i ocierające się o fotorealizm, więc nie radzimy podchodzić do gry z pustymi żołądkami ;-). Mnie najbardziej urzekła jednak mata do gry, która wykonana jest z materiału przypominającego obrus. Mata nie tylko buduje odpowiednią atmosferę, ale też pomaga utrzymać porządek na stole. Oprócz niej znajdziemy tu jeszcze 24 karty specjalne pozwalające wykonać dodatkowe akcje, 5 kart postaci, 5 kart bonusów, cztery karty toru oraz 10 żetonów graczy. Nie zabrakło także kart pomocy wyjaśniających skrótowo przebieg gry. Wykonanie jest na pewno jedną z najmocniejszych stron tego tytułu.
Big Fat Burger – zasady gry
Celem gry jest zebranie jak największej liczby dolarów zanim wyczerpie się dowolny z trzech stosów składników. Na początku rozkładamy matę na środku stołu i przydzielamy każdemu z graczy kartę postaci, 2 żetony, 2 karty specjalne i losową kartę składnika. Po lewej stronie maty układamy 5 kart bonusów, a na górze karty torów. Nad nimi układamy stosy składników. W pierwszym rzędzie rozkładamy jeszcze po jednej karcie zamówienia na każdy tor (w sumie są 4) i już możemy przystąpić do gry.
W swojej turze gracz na początku musi zarezerwować dowolne zamówienie, o ile posiada wolny żeton. Następnie wykonuje dwie z trzech możliwych akcji:
- dobiera 2 składniki z dowolnego stosu
- ciągnie jedną kartę specjalną z zakrytego stosu
- realizuje zarezerwowane zamówienie, czyli odrzuca z ręki wszystkie wymagane karty składników, ściąga zamówienie ze stołu i przyznaje sobie tyle dolarów ile było ono warte + bonus wynikający z pozycji zamówienia na torze
Na końcu tury gracz musi wybrać dowolne zamówienie i przesunąć je w dół – symbolizuje to zniecierpliwienie klientów. Jeżeli w wyniku takiej sytuacji karta zamówienia wypadnie poza obrus, gracz, do którego przypisana była karta musi odjąć ze swojej puli jednego dolara. Należy także zwrócić uwagę, by nigdy nie przekraczać limitu 5 składników na rękę – jeżeli ma się ich więcej nadwyżkę rozdaje się pozostałym graczom.
Dodatkowo w dowolnym momencie swojej tury gracz może wykorzystać karty specjalne, związane głównie z negatywną interakcją. A to podbierzemy w ten sposób składnik jednemu z graczy, a to zamienimy dwóm osobom żetony na zamówieniach lub przesuniemy wszystkie zamówienia o jedno pole w dół. Gra kończy się w momencie, gdy wyczerpie się jeden ze stosów składników. Zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą dolarów.
Big Fat Burger – wrażenia z gry
Poza tym, że „Big Fat Burger” wygląda naprawdę fajnie na stole, to gra się w niego równie przyjemnie. Po pierwsze rozgrywka jest szybka, nawet w maksymalnym składzie, ponieważ sprowadza się głównie do dobierania kart na rękę, a nie kombinowania nad strategiami. Po drugie mechanika przesuwania zamówień co turę wiąże się z kolekcjonowaniem kart pod presją czasu, co stanowi świetną furtkę do negatywnej interakcji („Przesuwamy zamówienie Grześka, żeby nic nie uzbierał!”), ale też otwiera jednak możliwość do zastosowania pewnej taktyki – czasem opłaci się nam bardziej odczekanie, aż zamówienie spadnie na niższą pozycję, dzięki czemu uzyskamy np. 2 składniki lub kartę specjalną.
Emocje budzą także właśnie karty specjalne, które zawsze działają na szkodę drugiej stronie. Nigdy nie wiadomo kiedy rywal wykona taką akcję i czy zbierane pieczołowicie składniki nie okażą się za chwilę nieprzydatne.
Sama kwestia rezerwacji zamówienia na początku trąci mocno losowością, ponieważ zupełnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie składniki później wpadną nam w ręce. W trakcie gry jednak się to trochę normuje i nie razi tak, jak na początku.
Dziwacznie rozwiązano tu natomiast kwestię punktacji. Zamiast dodatkowych żetonów dolarów, które ułatwiłyby podliczanie zarobku, instrukcja zmusza nas do odrzucania kart zamówień, a następnie dobierania na zakryty stos tylu kart składników, ile było warte zamówienie np. zamówienie za 3 dolary to 3 karty. Karty te odkładamy z boku i nie podglądamy ich drugiej strony, na której widoczne są zamówienia z dolarami. W ten sposób ani my, ani reszta graczy nie wie ile pieniędzy udało nam się zarobić. O wiele logiczniej byłoby po prostu odkładać na bok zrealizowane zamówienia, skoro mają one swoją wartość niż bawić się w takie sekrety – w efekcie za zamówienie warte 2 dolce, finalnie możemy dostać ich nawet sześć bo trafimy na 2 karty zamówienia po 3 dolary. Można by to było sobie wytłumaczyć kwestią otrzymania napiwku, ale napiwki zbieramy przecież z kart bonusowych z odpowiedniego rzędu…
Wracając jednak do samych emocji, to są one właściwe grom z gatunku set collection, czyli rządzi tu przede wszystkim irytacja/ radość związana z losowością (Czy uda nam się zdobyć dwa kawałki sera? Które zamówienie zarezerwować skoro nie mamy na ręce żadnego składnika). Nie każdemu może pasować możliwość upatrzenia sobie przez rywali kozła ofiarnego, któremu będzie się ciągle spychało zamówienie.
My bawiliśmy się przy „Big Fat Burger” dość dobrze, ale bez specjalnego podniecenia. To ładnie wykonana gra o jedzeniu, która stawia na pierwszym miejscu negatywną interakcję. Za cenę 45 zł, bo za tyle dorwiecie ją w internetowych sklepach, trudno oczekiwać czegoś więcej. Na pewno to rozsądny pomysł na prezent dla początkujących planszówkowiczów rozsmakowanych w burgerach.
Big Fat Burger - Ocena końcowa
-
8/10
-
6/10
-
8/10
-
6/10
-
8/10
Big Fat Burger - Podsumowanie
Prosta do wytłumaczenia, dynamiczna gra z gatunku zbierania zestawów, spodoba się głównie miłośnikom negatywnej interakcji i burgerów.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz nietypowe wykonanie (mata do gry)
- lubisz dużo negatywnej interakcji
- szukasz gry z motywem kulinarnym
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- przeszkadza Ci spora losowość
- masz sporo gier z gatunku zbierania zestawów i szukasz czegoś oryginalnego
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Fabryka Kart Trefl – Kraków
Sprawdź także polecane przez nas gry familijne